wtorek, 1 listopada 2016

Zużycia paździenika

Październik minął niepostrzeżenie. Minął tak szybko, że nawet nie zdążyłam zbyt dużo produktów zużyć, ale jak co miesiąc chcę je podsumować, żeby wejść w listopad z pustym koszyczkiem, do którego mam nadzieję wpadnie trochę więcej opakowań. Jeśli jesteście ciekawe, co zużyłam w ubiegłym miesiącu, to zapraszam do czytania.
* Organique Tonik Oczarowy - moja druga lub nawet trzecia butelka. Na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie jak tylko będzie ku temu okazja, jednak najpierw muszę zużyć jeszcze dwa inne, które mam w zapasie.
* Shiseido Benefiance WR24 Eyes - krem pod oczy, który ma być następcą ukochanego przeze mnie Benefiance Concentrated, chociaż do końca nie wiem, czy faktycznie to jest następca, czy oba będą w sprzedaży, gdyż ostatnio znalazłam na jednej stronce tamten, który uwielbiam, a myślałam, że został wycofany. Ten ze zdjęcia jest dobry, nawet świetny, ale wersja Concentrated według mnie wymiata.
* Shiseido Benefiance WR24 Day Emulsion (link odnosi się do wersji kremowej, bogatszej, emulsja jest nieco bardziej wodnista) - bardzo wydajna duża miniatura kremu na dzień. Dobrze nawilża, zresztą ta seria generalnie świetnie dogaduje się z moją skórą, ale nie wiem, czy kupię ponownie, bo cena jest trochę za wysoka jak za taki krem, ale jak będzie w promocji, to czemu nie?
* Szampon i odżywka Herbal Essences - co i rusz pojawiają się w moich denkach, uwielbiam za zapach i za to, że włosy przy ich używaniu są sypkie i gładkie. No i ten zapach utrzymuje się na włosach cały dzień. Pewnie nie raz jeszcze się tutaj pojawią.
* Imperial Leather Marshmallow - żel do mycia ciała o zapachu tychże słodyczy. Bardzo lubię, to już moja druga lub trzecia butelka, a jeszcze jedną mam w zapasie.
* Jantar wcierka do włosów - nigdy nie pojawił się o niej osobny post, ale mogę powiedzieć tyle, że mam wrażenie, że pojawiło mi się po jej używaniu trochę baby hair (to znaczy nie po jednym opakowaniu, tylko aktualnie chyba po 3 lub 4), ale nie że jakiś wielki szał. Będę używać jednak dalej, bo każda poprawa, nawet malutka, się liczy.
* miniaturka Lancome Hydra Zen - miałam kiedyś ten krem w pełnowymiarowej wersji i bardzo lubiłam, tutaj też nie było inaczej. Bardzo przyjemny, dobrze nawilżający kremik. Nic poza tym nie robi, ale skóra jest miękka i przyjemna w dotyku (producent nie oszukuje, że spłycą się nam zmarszczki, więc tego nie oczekuję).
* Anastasia Beverly Hills duo do brwi w odcieniu Medium Brown - używałam codziennie od 2,5 roku i muszę przyznać, że pudrowa formuła produktu do brwi jest moją ulubioną, także będę się jej trzymać. Jeśli chodzi o kolorystykę to Medium Brown był idealnie dla mnie dobranym odcieniem (choć kupiony w ciemno:D), jaśniejsza połowa była dla mnie odrobinę lepsza, niż ciemniejsza, ale zużyłam oba. Kupiłabym ponownie ten produkt, bo jest naprawdę świetny jakościowo i nie mogę mu absolutnie nic złego zarzucić, ale po tak długim czasie miałam ochotę na odmianę i kupiłam coś innego. Nie wykluczam jednak powrotu do Anastasii.
* Guerlain Noir G - dawno, dawno temu, przy pierwszym opakowaniu tego tuszu zachwycałam się nim i mówiłam, że to jest święty Graal tuszowy, bo jeśli odniesiecie się do tamtego posta zobaczycie, jaki otrzymywałam efekt. Ten natomiast, który widzicie na zdjęciu to niby to samo, to POWINNO być to samo, a zachowywał się nie jak ten rewelacyjny tusz, który tak wychwalałam. Zbierał się w grudki, sklejał i wysechł po miesiącu. Rzęsy ubrane w niego wyglądały kiepsko, może nie tragicznie, ale też nie było tego efektu, którego oczekiwałam od tuszu za taką cenę. Nie ma się jednak już co nad nim rozdrabniać, bo owy tusz został wycofany ze sprzedaży, także szans na zakup już raczej nie będzie (nawet jakby były, to bym już nie kupiła).

Koniec. Sama jestem zdziwiona, że w październiku tak słabo mi poszło. Spodziewam się jednak, że w listopadzie pójdzie mi lepiej ze zużyciami, bo już widzę, że trochę kolorówki się skończy, a zużycie kolorówki zawsze cieszy, bo można kupić nową (żartuję, nie powinnam kupować nowej :DDD).
A jak Wasze październikowe pustaczki?.

17 komentarzy:

  1. u mnie pokonczyło się sporo pięlęgnacji końcem lata i obecnie mam wszystko w trakcie używania. No poza micelem, zelem pod prysznic, szamponem, antyperspirantem, bo to mi się kończy co chwilkę :)
    ale jak tylko wykończę pięć produktów do makijażu, to zaraz to wrzuam na blog jak jakieś trofeum ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zrobiłam małe zapasy pielęgnacji w PL, ale nie takie, żebym na kolejne kilka lat miała, tylko rozsądnie :) Żel pod prysznic i szampony to faktycznie szybko schodzą, ale antyperspirant to nie, może jest inaczej jeśli używasz tych dezodorantowych, bo ja używam te sztyfcie i one starczają na kilka miesięcy :)
      Rzeczywiście zużycie kolorówki to jest jakiś cud, ja w tym miesiącu zużyję bazę Guerlain po długim długim czasie i róż z Maca, także już w ogóle jestem z siebie zadowolona :)

      Usuń
  2. Tonik z Organique kupiłam, ale jeszcze czeka na swoją kolej, a Jantar u mnie całkiem fajnie się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie Jantar szału nie robi, ale jeśli widzę chociaż małe rezultaty, to używam :D

      Usuń
  3. Jantar bardzo lubiłam :) chyba znowu się w ta wcierkę zaopatrzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie ma spektakularnych efektów, ale jakieś tam są, więc używam :D

      Usuń
  4. Kiedyś używałam szamponów Herbal E. ale po ostatnich zakupach mam wrażenie, że bardzo się popsuły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można je znowu dostać w PL? Wiem, że przez długi czas były niedostępne. Czy może kupujesz gdzieś indziej?
      Ja kupuję tylko i wyłącznie tą różową wersję, ona ma różne nazwy, ale zawsze pachnie tak samo, można ją też dostać w różnych butelkach. Generalnie działanie nie jest jakieś nadzwyczajne, ale od szamponu i odżywki za taką cenę nie oczekuję nadzwyczajności, mają oczyszczać i pomóc w rozczesywaniu i to robią. A dodatkowo dają gładkość, sypkość i blask włosom, także jestem zadowolona. Inne wersje kupiłam kiedyś z ciekawości, ale nie byłam zadowolona niestety.

      Usuń
  5. A ja się okrutnie męczyłam z tym kremem Lancome:) Nic nie robił:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tylko nawilża, ale nie oczekuję niczego więcej, bo już i tak się przekonałam, że żadne kremy nic nie robią, mogą ewentualnie nawilżyć i WIZUALNIE coś wygładzić, ale na dłuższą metę za przeproszeniem gówno robią. Zmarszczki i tak mi się zrobią i tak, także od kremu nie oczekuję już nic więcej prócz nawilżenia, ładnego zapachu, nie rolowania się i nie podrażniania/zapychania :)

      Usuń
  6. Ja właśnie zakupiłam duo do brwi z ABH dokładnie w kolorze Medium Brown, zdecydowałam się także na Brow Wizz aby porównać tą kredkę do tańszej wersji z Soap&Glory. W przyszłym tygodniu zabieram się za testy ;)
    Odżywka Jantar niestety u mnie się nie sprawdziła i źle ją wspominam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kredek nie lubię do brwi, także Brow Wiz odpada, ale z duo byłam bardzo zadowolona. Starczyło mi na długo, kolor był fajny dla mnie, także kupiłabym ponownie :) Teraz kupiłam dla odmiany puder z The Balm, jest dobry, ale uważam, że ma za ciepły odcień, jednak wciąż jest noszalny, więc będę używać, ale jak zużyję, to wrócę do ABH, bo odcień lepszy :)
      Mi Jantar też szału na łbie nie robi, ale jakąś tam maciupką różnicę robi, więc używam :D

      Usuń
  7. Mam nadzieję, że i mnie Jantar nie zawiedzie. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie on szału nie zrobił, ale coś tam jednak robi, więc sobie używam :D

      Usuń
  8. Fajnie ci poszło! :-) Muszę poczytać o tym toniku, bo sama szukam jakiegoś nowego fajnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten naprawdę polecam:) Jest fajnie odświeżający, chociaż nie ma za bardzo zapachu. Mam też wrażenie, że lekko koi skórę. Naprawdę jest wart zakupu :)

    OdpowiedzUsuń