środa, 10 września 2014

Podkłady - porównanie odcieni (Chanel, Dior, Estee Lauder, YSL)

Wiem, że lubicie posty porównujące odcienie, więc dzisiaj znowu przygotowałam dla Was porównanie kolorystyczne 7 różnych podkładów. Oczywiście jak zawsze przed zakupem radzę sobie wziąć próbkę i wypróbować na buzi, ale zawsze takie porównanie pomiędzy kilkoma daje jakieś rozeznanie, a więc oto i one:
Od lewej:
YSL Ink Fusion B10
YSL Touche Eclat B10
YSL Youth Liberator B10
Chanel Lift Lumiere 05 Faience
Diorskin Star 010
Diorskin Star 011 
Estee Lauder Perfectionist 1N1 Ivory Nude
I jeszcze jedno zdjęcie, coby lepiej wyszło porównanie:
Kolorystycznie z nich najmniej mi pasuje Star 010 i Estee, pewnie dlatego, że dodali w nie za dużo różu, YSL Ink jest dla mnie za jasny i moja skóra wygląda w nim źle, bardzo źle, z kolei już Star 011 jest lepszy kolorystycznie i on jest prawie identyczny z Chanelowym Lift Lumiere, ale oczywiście wykończenie na buzi inne. Moim ulubieńcem za wszystko jest ostatnio Touche Eclat, który nieco się utlenia, ale dopiero po utlenieniu ma właściwy dla mojej skóry kolor, odcień YSL Liberator'a jest bardzo do niego podobny.
Jak zawsze mam nadzieję, że chociaż ktoś skorzysta z tego porównania:)
Jeśli potrzebujecie więcej info to dajcie znać w komentarzach.
Miłego dzionku.

41 komentarzy:

  1. mi najbardziej podoba się YSL Youth Liberator B10 i chyba najlepiej pasowałby do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest bardzo podobny do Touche Eclat B10, nawet w działaniu, chociaż efekt "wow" nie trwa u mnie cały dzień, jak w przypadku Touche:)

      Usuń
  2. uwielbiam te twoje porównania bo ja tez taki badziuch jestem i czesto mam problemy z dobraniem odpowiedniego odcienia / pododcienia bo albo za zólte albo za biale albo za rózowe ;D ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Dlatego robię takie porównania, bo wiem, że sama mam problem z wyborem zawsze, a jednak jak zobaczę na swatchach u kogoś to już chociaż trochę wiem, czy warto się w ogóle pokusić o próbkę, jeśli podkład nie jest taki, jakbym chciała kolorystycznie:)

      Usuń
  3. Ten diorowy żółty, drugi od prawej byłby dla mnie idealny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor rzeczywiście jest spoko, ale taki sam odcień ma Chanel i z nich dwóch polecam bardziej Chanela, bo jednak wygląda na twarzy lepiej (choć krycie minimalne), ale za to Star włazi w każdego pora, w każde zagłębienie na twarzy i je podkreśla:/

      Usuń
    2. To samo zaobserwowałam na filmiku Hapagurl8 - imo najlepszej zagranicznej testerki ;) No i na blogu USM też zauważyłam. Napisałam w komentarzu ale jeszcze tam nie byłam i nie wiem jak reakcja samej nosicielki, bo zdjęcie było w takim zbliżeniu, że może nie mogło być inaczej i to naturalne. ??? Więc mogłam się mylić.

      Usuń
    3. Och ta skleroza, moja wypowiedź dotyczy podkładu Star ;)

      Usuń
    4. Domyśliłam się, że chodzi o Star:) No on z daleka na buzi wygląda całkiem nieźle i wykończenie zostawia fajne, ale jak już spojrzę na mą twarz z odległości jakichś 20 centymetrów to jest istna masakra... Podkreślone wszystkie suche skórki, a w każdym porze na mojej twarzy widać, jak ten podkład się osadził i wygląda to bardzo, naprawdę bardzo źle, więc mimo najszczerszych chęci ten podkład dla mnie to pomyłka...

      Usuń
  4. Dziękuję!!!!
    Diorskin 011 taki mój ale nie będę kupować w ciemno, szczególnie, że jeszcze mam inne podkłady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kupuj i tak, ja ich nie polecam, bo z daleka twarz wygląda fajnie i ok, ale z bliska widzisz w każdym porze na twarzy ten podkład, nawet jakbyś roztarła przy nakładaniu do granic możliwości, po prostu z bliska potem to wygląda okropnie...

      Usuń
  5. Nie miałam żadnego z nich. Na razie mam zapas podkładu Astor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Astora kiedyś używałam, chociaż nie był dla mnie najlepszym wyborem pod względem kolorystycznym, ale działanie bardzo sobie chwaliłam:)

      Usuń
  6. Świetne i bardzo pomocne są takie porównania. Szkoda tylko, że ja mam trochę ciemniejszą karnację i nie moge skorzystać na tym za bardzo. Mimo wszystko mam rozeznanie co do tonów jakie mają te podkłady. Znam z nich tylko YSL Touche Eclat - uwielbiam go ( moj odcień to BD40 na okres przejściowy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BD40 miałam próbkę i chociaż cera wyglądała w nim cudnie, to ten odcień nie do końca był mój, to znaczy od biedy mogłabym zrobić szyję bronzerem i byłby do noszenia, ale przecież nie o to chodzi, żeby chodzić w za ciemnym podkładzie:) Więc w końcu kupiłam B10, który jest lepszy, chociaż wciąż jakbym dostała próbasa BD40 to użyłabym jeszcze raz, bo cera wyglądała tak zdrowo po nim, nawet nie umiem tego opisać, ale wyglądała super:) Ale B10, który mam też jest świetny, no i kolorystycznie dopasowany, także wolę jego:)

      Usuń
  7. Jak zwykle, rewelka, że można na Ciebie liczyć jeśli chodzi o wkład w internetowe swatche. :)
    Ja mam tak z tymi odcieniami, że kiedyś tylko żółtki (jak Chanel 05 i Diorskin Star 011) mi odpowiadały, bo tuszowały rumień i pasowały do reszty żółtego ciała ;) Aaaaaale, z czasem, czyt im więcej testuję podkładów ;), okazało się, że i zimne beże, zimą zwąłszcza, potrafią się dobrze stopić z kolorytem cery. Także jest jakaś "tajemna" cecha podkładów, jak ich cerowtapialność, która sprawia, że ten sam odcień w przypadku jednego podkładu sie sprawdzi, a już w przypadku drugiego kompletnie wyświnkuje i będzie się odcinał etc etc. ;)

    Latem pasował mi Diorskin Nude 021 Linen (inna rzecz, że podkład na mnie się nie sprawdził i oddałam go Mamie, no ale testowałam długo). Teraz, jakbym chciała kupować coś nowego na sezon późna jesień/zima/przedwiośnie, logicznym byłoby brać 011, czyli ta sama tonacja, poziom niżej, ale jakoś odchodzę od ewidentnych żółtków, i lepiej się czuję w "neutralach". Jednak o takie true neutrale bez świnki i brzoskwini niezmiernie trudno. Chyba porcelanki, czyli wszelkie B10, wypadają najkorzystniej. Diorowym 010 mówię stanowcze NIE!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, że można na mnie liczyć:) Jak mam akurat to czemu miałabym się nie podzielić swatchami? Może komuś to pomoże:) A i o działaniu na mej mieszanej skórze też mogę napisać, jeśli ktoś ma takie życzenie:)
      Właśnie z tym co napisałaś to się jak najbardziej zgadzam, "cerowtapialność" to jest właśnie to, co musimy badać w podkładach, bo powiem Ci szczerze, kiedyś sama byłam zdziwiona, jak to możliwe, że tyle różnych odcieni podkładów mi pasuje, dobra, wszystkie jasne, no ale każdy ma choćby minimalnie inny odcień i tutaj zawsze kolor ma trochę drugorzędne znaczenie, bo możemy mieć mocno kryjący podkład i prawie wcale nie kryjący i one będą w takim samym odcieniu to i tak zawsze będą inaczej wyglądać kolorystycznie na twarzy, dlatego znowu - metodą prób i błędów trzeba szukać swojego ideału:)
      Diora Nude miałam w odcieniu 010, ale był dla mnie za różowy, z kolei z Forever miałam i 010 i 011 i ten 011,który był żółtkiem był żółty do tego stopnia, że jak go nakładałam to wyglądałam jakbym miała ostrą żółtaczkę, także on odpadał zupełnie:) Ale jednak wiem, że Nude są inne kolorystycznie od Forever, no ale samo działanie Nude mi się na gębie nie podobało, także nie chcem:)

      Usuń
    2. I tutaj właśnie YSL moim zdaniem rządzi - w odcieniach. Nie mogę odżałować, że Touche Eclat nie współgra z moją cerą i się jej nie trzyma, znika z prędkością światła, bo efekt jaki daje jest wow!! Jak odmładzająca kuracja, fotoszop, jakbym miała nagle zdrową, inną lepszą cerę, i to uwaga, zdarza się w 3 różnych odcieniach. Normalnie żadnych 30 nie używam, a gdzieżby 40. A tu 30stka wręcz rozjaśnia sie na twarzy :)))) Robi się taka mleczna? Co odcień to rewelka. B10 też był świetny. Najwięcej minaiturek po 5 ml miałam w B 30. Wciąż je wykańczam na "krótkie wyjścia" i kombinuję, że może powinnam się przyjrzeć bliżej podkładom YSL. Ich odcienie służą karnacjom, są naturalne, nie dzieją się żadne tandetne akcje jak przy podkładach z najniższych półek cenowych. To mnie wkurza, jak może taki Dior np. robić efekt żółtka, odcienia tak nienaturalnego, nie schlebiającego cerze. :( To nie powinno mieć miejsca w tej półce cenowej, o to mi chodzi. O klasę. Elegancję. Czyli w tym wypadku ich brak :(. Nie czepiam sie diora, ot przykład, ale zjawisko jest przykre, bo to już nie taka półka żeby robić takie odcienie - pomarańczowy Lancome 03. Po testach chciałoby się rzec WTF????

      Usuń
    3. Jak dla mnie to tak nie do końca YSL rządzi, to prawda, ten B10 jest fajny, ale mają porąbaną kolorystykę, po prostu numery nie są po kolei i się nie zgadzają, bo jak to możliwe, że pasuje mi B10 i BD40 również, przecież to już jakby 4 poziomy ciemniejszy powinien być, owszem, jest dla mnie trochę za ciemny ten BD40, ale nie tak, że nie mogłabym założyć. No ale wiadomo B10 lepszy:)
      Za efekt jaki daje Touche Eclat je kocham, Liberator daje podobny efekt, ale już mniej wyfotoszopowany:) Ale za to ten najnowszy ich podkład Fusion Ink to dla mnie dno totalne, po prostu dno, najjaśniejszy B10 jest dla mnie za jasny, chociaż nie wiem, jak to możliwe, skóra wygląda niezdrowo, ziemiście, jakby była wysuszona na wiór, każda sucha skóra jest podkreślona, chociaż nie wiem, jak to możliwe, bo ja generalnie nie widzę na swej buzi suchych skór, a jakoś po tym podkładzie są wszędzie....
      Z całym szacunkiem do Diora, ale muszę się z Tobą zgodzić, ja miałam Forever, o którym pisałam ostatnio, 10 za dużo różu, ale już 11 to żółtaczka, czyli nie ma dla mnie odcienia u nich, który mogłabym nosić.... Ale działanie mi sie podobało... No cóż, zastanowię się, co z tym fantem zrobić.
      Lancome też swego czasu dużo testowałam i też kolorystyka była bardzo dziwna, teraz już nie pamiętam, co i jak ale niestety nic mi nie pasowało kolorystycznie tak w stu procentach, och, ciężkie jest życie bladzioszka...

      Usuń
  8. YSL Ink to coś dla mnie. Jestem bladziuchem i mam hopla na tym punkcie, dlatego bardzo ciężko jest mi znaleźć dobry, jasny podkład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana on może i jest jasny, ale radzę go najpierw przetestować, jeśli chcesz kupić,bo u mnie na twarzy ten podkład wygląda masakrycznie, nie kupiłabym w życiu pełnego wymiaru...

      Usuń
  9. ja mam YSL Ink B20 i jest koszmarnie ciemny. wymiana? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On byłby i dla mnie za ciemny, wszystko, co YSL ma powyżej B10 jest dla mnie za ciemne, więc B20 odpada:) No i ten podkład jest okropny na twarzy, więc mam tylko próbkę, a nie całe opakowanie, bo chciałam najpierw wytestować i dobrze, że to zrobiłam, bo bym żałowała kasy:)

      Usuń
  10. Fajne zestawienie, ja właśnie poluję na jakiś dobry podkład, mam nosa na jeden z Mac,a ale chciałam wypróbować właśnie jakiś YSL :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MACa nigdy nie miałam, także niestety nie jestem w stanie Ci nic przyrównać kolorystycznie... Ja polecam z YSL Touche Eclat:)

      Usuń
  11. z tych podkładów miałam tylko ten z estee lauder;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jaki? Perfectionist ten nowy? I jakie wrażenia? Mi tak za bardzo tyłka nie urwał, choć zanim go wprowadzili do sprzedaży na koniec sierpnia to miałam wielkie nadzieje wobec niego:)

      Usuń
  12. Czekam na podkład Star :) bardzo jestem go ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie kompletnie się nie sprawdził, robi na twarzy okropne rzeczy, chociaż z daleka cera wygląda spoko to z bliska jest masakroza:)

      Usuń
  13. Ale cudownie jasny ten Chanelek? To piątka jest? Zaskakująca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Kochana 05 to jest:) Mógłby Ci sie spodobać, chociaż może nie teraz, bo wspominałaś, że jesteś trochę opalona, wiec może być za jasny, on ma wyraźne żółte tony w sobie, chociaż krycie nikłe (naprawdę bardzo nikłe), to i tak mi się podoba na buzi:)

      Usuń
  14. Chanelek jest całkiem żółciutki :) Ja mam ochotę na ostatnią nowość, czyli Vitalumiere Loose Powder Foundation... Choruję na niego już od kilkunastu dni... Oj, ja biedna (a w zanadrzu mam jeszcze 6 podkładów i kremów BB)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się na tego Chanela napalałam, ale wiem, że on się u mnie nie sprawdzi, bo wszelakie sypkie podkłady lubią się u mnie gromadzić w zmarchach, więc z tym pewnie by było to samo... Chociaż może się mylę, w końcu go przecież jeszcze nie testowałam:) Kochana, ja mam na teraz 7 podkładów i chyba mi z tym dobrze:) Ale obiecałam sobie, że póki nie skończę dwóch z nich to nie mogę kupić żadnego nowego:)

      Usuń
    2. Hehe, no to widzę, że zapasik zacny :) Podobnie jak i u mnie. Dokładnie takie samo sobie postanowienie zrobiłam, ale jakoś rączki jeszcze co nieco swędzą :D

      Usuń
    3. Na mojej liście chciejstw są jeszcze co najmniej 3 tego typu produkty, ale staram się w ogóle o tym nie myśleć i iść zgodnie z planem, czyli jak zużyję dwa, to mogę kupić jeden, a potem znowu jak zużyję dwa to mogę kupić jeden i tak dalej, aż dojdę do trzech w moich zbiorach (kogo ja oszukuję, to przecież nigdy się nie stanie:D).

      Usuń
    4. Plan genialny, chętnie też bym tak robiła... Ale znając siebie, to jest to mało realne ;)

      Usuń
    5. Generalnie chciałam tak zrobić ze wszystkim, ale za cholerę nie ma na to szans, bo na przykład weźmy pod uwagę róże. Powiedzmy, że jeden starczy na 3 lata codziennego używania, no to hmmm... Ja mam róży na 45 lat:) Ale to nic, bo zobaczę jakieś cudo i będę go chciała, na to nie ma lekarstwa:)

      Usuń
    6. Hehe, dobre z tymi różami ;) U mnie to samo, mam około 10 róży, więc 30 lat jak nic... A cieni?! Ja jestem cieniomaniaczką i jakbym miała policzyć na sztuki, to pewne jest że do końca życia i ja i moja siostra mogłybyśmy się pacykować :D A ile jeszcze przede mną ;)

      Usuń
    7. Ja pierdziu, mnie chyba będą musieli pochować z tymi kosmetykami, bo przecież nie oddam nikomu :DDD I faktycznie, przed nami jeszcze tyle do kupienia, że strach się bać:) Ja cieni nie mam za wiele, dlatego zastanawiałam się nad tą paletką Chanel. To znaczy nie jest tak, że nie mam cieni wcale, ale nie tyle, ile widzę że mają inne kosmetyczne zbieraczki:)

      Usuń