niedziela, 22 grudnia 2013

Estee Lauder Double Wear

Dzisiejszy post będzie o podkładzie, którego używam już od prawie roku i który towarzyszy mi zawsze, kiedy moja skóra ma gorszy dzień.
Podkład Double Wear długo chodził mi po głowie, zanim go kupiłam. Naczytałam się wielu rzeczy na jego temat, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, ale wiadomo, jak się samemu nie przetestuje, to się nie będzie wiedziało. Z początku miałam problem z wyborem właściwego odcienia, ekspedientka w Debenhamsie uparcie wciskała mi odcień 1N2 i nie słuchała, co do niej mówię, że WIDZĘ gołym okiem, że ten odcień będzie dla mnie za ciemny. Nie słuchając jej wzięłam odcień 1N1 Ivory Nude, który wtedy był nowym odcieniem, jaśniejszym od pozostałych.
W domu zabrałam się do testowania, ale nie wiem, dlaczego wtedy ten odcień okazał się dla mnie minimalnie za ciemny i mieszałam go z Illamasquą RLF 115. Po jakimś czasie jednak moja skóra ściemniała (nie wiem, jak to w ogóle możliwe, bo przecież się nie opalam) i mimo tego, że wciąż murzynką nie zostałam odcień podkładu zaczął mi pasować, a przynajmniej dobrze się "wkomponowywał" w mój naturalny odcień karnacji. Tak jest do dziś. Także pod względem koloru mogłabym mu zarzucić tylko to, że jest trochę zbyt żółty (niby numeracja N oznacza neutralny, ale on JEST żółty, więc odcień Bone 1W1 musi być żółty jak cholera). Ale jest ok pod względem koloru. Formuła podkładu jest ciężka - jest to najcięższy podkład spośród trzech, których aktualnie używam. Ma to swoje plusy i minusy. Do pierwszych zaliczyć można rewelacyjne krycie, można uzyskać efekt porcelanowej lalki i nie trzeba dodatkowo używać korektora (no, pod oczy trzeba, bo podkładu nigdy nie nakładam pod oczy), ale do reszty twarzy wystarczy tylko EL. Wytrzymuje na twarzy cały dzień i nawet częste wycieranie nosa nie spowoduje, że on zetrze się całkowicie (oczywiście ja go również przypudrowuję, nie wiem, jak zachowa się bez pudru). Wykończenie jest naturalne, półmatowe, ale to zależy, jak dużo go nałożymy, bo bardzo łatwo z nim przesadzić i zrobić sobie szpachlę. Minusem jest to, że bardzo szybko zastyga i trzeba go szybko i uważnie rozprowadzać na twarzy, bo jak zdąży zaschnąć, a nie jest tak nałożony, jak powinien, to kaplica. Potrafi też włazić w pory. Absolutnie nie jest to również podkład, który należy nakładać cienkimi warstwami, to znaczy możecie nałożyć go cienko, ale raz, bo jak chcemy nałożyć 2 cienkie warstwy, to nie wygląda to za dobrze, lepiej jedną cienką, albo jedną grubszą.
Co do zapachu nie mam zastrzeżeń, ani mnie ziębi, ani grzeje, jest ok, opakowanie natomiast jest masywne i szklane, wygląda bardzo ładnie, ale dla nieostrożnych może to być problem, bo łatwo o stłuczenie. No i brak pompki - uważam, że za taką cenę podkład powinien mieć pompkę.
Po dłuższym czasie stosowania nie zauważyłam, żeby ten podkład mnie zapychał, czy spowodował jakieś niespodzianki na mojej twarzy. Doskonale współgra z każdym kremem, na który go zaaplikuję. Nie wysusza mojej skóry, nie daje uczucia ściągnięcia. Słowem - dla mnie spełnia wszystkie moje wymagania. Owszem, nie używam go codziennie, bo kiedy moja skóra wygląda w miarę ok, to nakładam lżejszy podkład, ale też nie zawsze. Po prostu po Double Wear skóra jest niemalże nieskazitelna i taka pozostaje przez wiele godzin. Absolutnie nie ma też mowy o jakimś ciemnieniu, czy o plamach w ciągu dnia, kiedy podkład się ściera, bo on się NIE ściera.
Nie wiem, jak w Pl z dostępnością odcieni, ale w UK chyba są wszystkie. Mój odcień prezentuje się tak (weźcie pod uwagę, że nałożyłam grubą warstwę):
 A tak wypada w porównaniu z dwoma innymi podkładami, jakich aktualnie używam:
Od lewej: EL DW 1N1, Diorskin Forever 010 Ivory, Clarins Extra Comfort 103 Ivory
Z tych trzech na zdjęciu najbardziej kolorystycznie pasuje mi Clarins, ale każdy z nich idealnie dopasowuje się do mojej cery.
Co do wydajności nie mam żadnych zastrzeżeń. Używam go od roku (no dobra, nie codziennie, ale jednak) i nie zużyłam jeszcze jednej trzeciej butelki.
Czy warto go kupić? Ja uważam, że warto, jeśli zależy Wam na kryciu średnim do pełnego i na nieskazitelnym wyglądzie przez wiele godzin. Jeśli jednak wolicie lżejsze konsystencje, efekt rozświetlenia na twarzy, to ten podkład się nie sprawdzi.
Moja ocena: 9/10

38 komentarzy:

  1. U mnie raczej by sie nie sprawdzil :-( jest zbyt ciezki jak na moje upodobania. Poza tym ja lubie miec skore rozswietlona takze tym bardziej odpada.
    Najwazniejsze, ze Ty jestes z niego zadowolona :-D :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z mieszaną skórą lubię jednak mieć zakryte to, co niepotrzebne i ewentualnie na podkład nakładam puder rozświetlający, ale najważniejsze, żeby nie było niedoskonałości i piegi zakryte:) Chociaż na twarzy efekt "dewy skin" bardzo mi się podoba:)

      Usuń
  2. Miałam miniaturki, ale dla mnie za ciężki. Z reszta w ogóle nie lubię podkładow...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On faktycznie jest ciężki, ale na mieszanej skórze się sprawdza:)

      Usuń
  3. Jest on na mojej liście podkładów, które kupię jak wykończę wszystkie inne 7 podkładów które mam :D Lubię cięzkie podkłady ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niekoniecznie lubię ciężkie, ale lubię mieć nieskazitelną cerę, więc kiedy skóra jest kapryśna to używam DW, a kiedy wygląda całkiem dobrze to używam Diora albo Clarinsa:) 7 podkładów powiadasz?:D Czuję się rozgrzeszona na zakup kolejnego podkładu, hihi

      Usuń
  4. Ja osobiście wolę Double Wear Light, gdyż na mojej twarzy jest bardziej naturalny i taki jakby satynowo - świetlisty, a jak właśnie taki efekt zdecydowanie wolę. Double Wear testowała tylko przez trzy dni i średnio się z nim polubiłam.
    Kolor faktycznie wpada w żółty. Czasami lepiej nie słuchać Pań w perfumeriach, bo można ładnie kupić bubla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam dokupić wersję Light ale niestety najjaśniejszy kolor 1, który miał być odpowiednikiem wszystkich 1 z serii Double Wear okazał się co najmniej 2 tony ciemniejszy, także już na teście w sklepie wiedziałam, że kolor odpada. Niestety ja mam tego pecha, że muszę wybierać zawsze to, co najjaśniejsze, bo jestem bladziochem, a czasami i te najjaśniejsze z danej firmy okazują się kilka tonów za ciemne:/
      Pań w perfumeriach to lepiej wcale nie słuchać, bo czasem mam wrażenie, że próbują wcisnąć cokolwiek, byle tylko sprzedać, a przecież nam chodzi o to, żeby móc to potem używać.

      Usuń
    2. Powiem Ci, ze kilka razy Pani w perfumerii udało się trafić dokładnie w to co chciałam, ale zazwyczaj kompletnie nie słuchają co się do nich mówi, tylko mają swoją wizję...
      Ja na szczęście aż taka blada nie jestem i akurat najjaśniejszy z DW Light mi pasuje (w okresie zimowym, bo latem jest za jasny).

      Usuń
    3. Dziękuję za otagowanie:) Przyłączę się do zabawy:)
      A co do tych pań w perfumeriach, to korzystam z ich pomocy tylko i wyłącznie, kiedy naprawdę czegoś potrzebuję, bo nie chce mi się wysłuchiwać ich wizji na temat tego, co mi pasuje:) Kiedyś miałam śmieszną sytuację w Douglasie, bo dwie panie - wizażystki kłóciły się ze sobą o to, jaki jest odcień mojej karnacji, jedna mówiła, że ciepły, a druga że zdecydowanie chłodny. I tak oficjalnie przy innych ludziach w sklepie się kłóciły, aż mi było głupio:) Miałam ochotę stamtąd zwiać:)

      Usuń
    4. No to rzeczywiście rewelacyjne Panie nas obsługują ;) Rozumiem, że kompromisu nie było? :)

      Usuń
    5. Nie mam pojęcia:) Bo zwiałam stamtąd :) Wyjęłam telefon, zadzwoniłam do Mamy (ona akurat była w tej samej galerii handlowej tylko w innym sklepie) i powiedziałam - 'dobra Mamo, to już idę do Ciebie', czy coś takiego, pożegnałam się z paniami i poszłam:D

      Usuń
  5. Kiedyś miałam i raczej jestem zniechęcona do niego po moich doświadczeniach, ale to było dobre 7 lat temu. Wtedy jeszcze najjaśniejszy dostępny kolor był dla mnie za ciemny, zauważyłam też że widocznie ciemniał na twarzy i w opakowaniu, Po zużyciu połowy słoiczka był już tak utleniony, że nie nadawał się dla mnie do użytku. Pamiętam też że dość szybko zasychał i widziałam go na twarzy. Potem przerzuciłam się na Revlon Colorstay i było dużo lepiej ze względu na kolor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie on szybko zasycha, ale co do koloru, to ja mam ten nowy odcień 1N1, wcześniej najjaśniejszy był inny, który był też ciemniejszy od 1N1 i on mi kompletnie nie pasował. Co do Revlona, to miałam go też w odcieniu 110 Ivory i bodajże 150. Po nałożeniu 110 wyglądałam jak różowy trup, a buff był za ciemny i wciąż za różowy, dlatego musiałam szukać innych. Ale póki co jestem wielce zadowolona z Clarinsa, który Ty poleciłaś, choć nie ukrywam, że mam jeszcze kilka innych pozycji podkładowych na swojej liście do wypróbowania:)

      Usuń
  6. Ja również mialam go jakiś czas temu i nie byłam niestety zadowolona. Byc może to była wina koloru, z który był troszkę za ciemny. Po z uzyciu buteleczki już nigdy do niego nie wróciłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dość specyficzny podkład. Jest ciężki, zastyga szybko i jest 'trudny' w obsłudze. Nie uważam też, że to podkład do noszenia codziennie, ale używając go co kilka dni jestem z niego zadowolona:)

      Usuń
  7. Lubie dobrze kryjące podkłady a ten jet id dawna na mojej liście oczywiście najpierw trzeba wykończyć inne buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On faktycznie bardzo dobrze kryje, tylko - jak napisałam - trzeba z nim uważać, bo bardzo łatwo o efekt szpachli:) Jednak dobrze nałożony wygląda porządnie i trzyma się cały dzień:)

      Usuń
  8. mój ukochany podkład od lat <3
    co prawda ostatnio zdradziłam go z minerałami LL ale nadal uwielbiam i zawsze mam w kosmetyczce :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie LL się nie sprawdziły. To znaczy odcień najjaśniejszy był idealny, po prostu najidealniejszy na świecie do mojej karnacji, ale działanie pozostawiało wiele do życzenia, także nie skuszę się ponownie.

      Usuń
  9. Jak dla mnie ten podklad jest za ciezki i robi na mojej buzi ciastko. Mialam 10dniowa probke, uzylam chyba 3 razy i sobie lezy... Na codzien uzywam podkladu Lily Lolo i jestem bardzo zadowolona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie z LL nie byłam zadowolona, kolor - cudo, ale niestety po kilku godzinach moja buzia wyglądała okropnie. Z kolei DW - nie ukrywam, że jest ciężki, właściwie najcięższy ze wszystkich używanych kiedykolwiek przeze mnie podkładów, ale robi swoją robotę - jak moja cera jest bebe, to on robi ją piękną:)

      Usuń
  10. Wiele osób się nim zachwyca, ale dla mnie to zbyt mocny kaliber. Wolę delikatniejsze krycie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że na jego temat można książkę napisać, słyszałam o nim bardzo różne opinie, negatywne oczywiście też. Na mnie na szczęście zachowuje się bardzo dobrze, ale zdaję sobie sprawę, że niektóre dziewczyny mogą nie być zadowolone, bo to jest naprawdę, jak to określiłaś 'ciężki kaliber':D Ja również wolę delikatniejsze krycie na 'lepsze' dni mojej skóry, ale co zrobić, skoro ona nie chce ze mną zawsze współpracować?:D

      Usuń
  11. Znakomita recenzja! Wow!
    Jestem pod silnym wrazeniem i musze go kupic. Czasem potrzebuje podklad z mocnym kryciem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że udało mi się przekazać dobrze moje odczucia względem tego podkładu:) Jeśli chcesz go kupić, to zawsze możesz poprosić o próbkę, zanim kupisz pełnowymiarowe opakowanie:) Będziesz mogła stwierdzić, czy to, jak on się zachowuje na twarzy i jaki jest Ci odpowiada, czy jednak nie:)

      Usuń
  12. mam ten kolor, miałam próbkę bone - żółta masakra. Ten podkład to mój hit.Widzę, że używamy tych samych odcieni podkładów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, czyli się nie pomyliłam, że Bone będzie żółta:) Moim mega hitem ten podkład nie jest, ale uważam, że jest godny przetestowania, jeśli lubi się mocne krycie i ciężkie podkłady:)
      Co do odcieni podkładów - ja zawsze muszę wybierać te najjaśniejsze, niestety przez to wiele tracę, bo np. bardzo chciałabym podkład z firmy Guerlain, ale każdy ich najjaśniejszy odcień jest dla mulatki chyba, a nie dla mnie, także nie ma szans, żebym sobie kupiła:(

      Usuń
  13. Mój ulubieniec. Mam kolor Sand, który dobrany był mi latem i obecnie jest trochę za ciemny, więc chyba sprawię sobie nowy kolor. W Macu dobrano mi z fixa najjaśniejszy kolor, ale kryciu EL nie dorównuje w żadnym stopniu, a chciałabym spróbować coś lżejszego, bo DW czuję jednak na buzi ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego ja nie mam żadnego podkładu z MACa, kiedyś czaiłam się na jakiś (już nie pamiętam, jaka była jego nazwa), ale okazało się, że właśnie bardzo słabo kryje, jest wodnisty, to mi przeszło.
      Ja DW nie czuję na twarzy, ale też nie nakładam jakiejś mega grubej warstwy, delikatnie tylko, ewentualnie w miejscach, gdzie mam jakieś niedoskonałości nakładam minimalnie więcej, potem przypudrowuję całość i trzyma się calutki dzionek. Pod koniec dnia oczywiście się trochę świecę w strefie T, ale wciąż nie czuję, żebym miała jakąś maskę (a może już się przyzwyczaiłam? Chociaż chyba nie, bo przecież Dior i Clarins są o wiele lżejsze, a też je używam. Może po prostu nie przywiązuję wagi aż takiej do ciężkości podkładu).

      Usuń
  14. Cały czas zastanawiam się czy go kupić czy nie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli potrzebujesz naprawdę dużego krycia i masz mieszaną w stronę tłustej cerę, to możesz być z niego zadowolona, jeśli jednak masz suchą, albo mieszaną w stronę suchej to nie polecałabym go na co dzień, tylko raczej tak od święta, jeśli skóra ma gorszy dzień, bo on jest naprawdę mocno kryjący i ciężki. To jest taki podkład na wielkie wyjścia powiedziałabym, trzyma się bez szwanku i cera jest jak marzenie, on jest naprawdę świetny, ale tutaj jest właśnie kwestia - jaka jest Twoja cera? Jaki jest Twój problem na twarzy? Jaką masz skórę?

      Usuń
  15. Według mnie 1N2 jest mniej żółty od 1N1, a nie wydaje się ciemniejszy... właśnie jestem na etapie testów, przymierzam się do zakupu któregoś z tych odcieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie podczas testów on był ciemniejszy, z kolei 1n1 jest trochę za żółty, no ale i tak nie kupię go więcej, bo zużyłam i doszłam do wniosku, że nie potrzeba mi aż takiej szpachelki:) Wciąż uważam oczywiście, że to świetny podkład, tylko nie do końca spełnia moje potrzeby aktualnie :)

      Usuń
  16. Hej! Jakie korektory POD OCZY polecilabyś do odcienia Ivory Nude Estee Lauder? też go używam i celuję w jakiś korektor na sińce, ale sama pewnie wiesz jak trudno znaleźć coś tak jasnego w rozsądnej cenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie będę Ci w stanie doradzić, ponieważ nie mam pojęcia, jak mocno kryjący korektor szukasz. Ja nie mam wielkich sińców, także to inaczej. Dotychczas najlepszy, jaki miałam to był Nars Radiant Creamy Concealer, on kryje świetnie i nawet przy codziennym używaniu nie wysusza okolicy podocznej. Tylko kolory takie jakieś... Miałam odcień Vanilla i był super, jak się wtopił w skórę, jednak na swatchu na dłoni on ma wyraźnie różowe podtony, z kolei jaśniejszy od niego (i najjaśniejszy z nich wszystkich) to jest Chantilly i jak będę kupować ponownie, a będę, to właśnie na ten odcień się zdecyduję, pod oczy byłby ok, ale do ukrywania czegoś na twarzy może być za jasny. Macowy Pro Longwear NC15 też jest ok, ale mi wysusza przy dłuższym używaniu okolicę podoczną. Nic więcej chyba nie zapadło mi tak super w pamięć z tego, co używałam, żebym Ci o tym mogła napisać. No i jak wspomniałam ja nie mam wielkich sińców, także czasem po prostu kładę mało kryjące korektory rozświetlające pod oczy i też jest dobrze (zależy, jak mocno jestem zmęczona). W rozsądnej cenie, w sensie do 50zł powiedzmy (nie wiem, jaka dla Ciebie jest rozsądna), to chyba nic nie doradzę kryjącego, ale głównie z uwagi na to, że nic takiego nie miałam. A czekaj, miałam Collection, ale akurat miałam kolor, który miał różowe podtony, także szału nie było, a do tego zbierał się w zmarszczkach mimicznych, także nie wiem, co Ci polecić...

      Usuń
    2. Bardzo mi pomogłaś, dziękuję :) sprawdzę ten Nars Radiant

      Usuń
    3. Nie ma za co :) Sprawdź sobie go, bo wg mnie jest naprawdę świetny :)

      Usuń